2011-07-13

Choroba jako metafora?

Jahne Miss Martwego Podkoszulka. Codziennie rano przez około godzinę ogląda się w lustrze. Ma cały czas świata dla siebie - przez 2 tygodnie nie pokazuje się publicznie, nie chodzi na próby ani na zajęcia. Przesuwa palcami po prawym policzku, czuje. Po lewym, nie czuje. Wytatuowała sobie markerem na przedramieniu HANASU KOTO GA DEKIMASEN. GOMENNASAI. Nie mówię, przepraszam. Z trzewi wyrywa jej się wrzask, jest głodna, glodna i nie może jeść. Porażony nerw odmawia posłuszenstwa. Lekarz pyta czy miała jakieś stresy w ciagu ostatniego roku. Myśli tak, kurwa, powrót tutaj. Odpowiada, tak, w sierpniu zeszlego roku zmarl mi ojciec. Lekarz patrzy znad swojej maski ze współczuciem, i dowala sterydy. 40 pastylek dziennie. Pierwszą dawkę Jahne majestatycznie zwymiotuje, po czym z jeszcze wiekszą gracją zemdleje pod prysznicem. 

W domu tony jedzenia marnują sie, matka boska grozi palcem i wymachuje mapą Angoli, a ona nic. Siedzi nad dramatami, brudzi paluszki internetem, opala się na dachu, chodzi nad oceanem z Jiro i czuje się jak w jakimś alternatywnym skandynawskim filmie o pierdole, co szuka pracy i dziewczyny, ktoś tam jest chory a ktoś za dużo bierze mefadronu, pada mało  słów. ale światlo jest gustowne, tak. Przez 3 godziny Jahne nie mówi nic, Jiro zadaje inteligentne pytania i formułuje zdania tak, by mogla kręcąc glowa odpowiedziec NIE lub TAK. Po powrocie do domu znajduje na facebooku list od swojej pani profesor, o której istnieniu na owym portalu nie miała pojęcia. Pani profesor cesarskim japońskim wyraża ubolewanie, i przekonuje, że wszyscy święci i kapłani z owej instytucji o niczym innym nie marzą, tylko żeby Jahne jak najszybciej wróciła. Jahne nie odpisuje, no bo nie wie co ma na taki poemat odpisać. Nie jest aż taką Japonką, za jaką sie uważała.


Idę i kopię kamienie. Nie kop kamieni, nie kop kamieni, myślisz, że ich to nie boli? Echem odbija się głos pani z polskiego przedszkola. Idę w ziemi, coraz wolniej i głębiej, aż nad chodnik wystaje mi tylko jedno oko i czubek kaptura.  Mnie też to wszystko boli, samochody rozjeżdżają mnie, ludzie roznoszą mnie pod butami, idą, mamrocząc złośliwie MOJE słowa wyrwane z kontekstu. Bolą mnie palone papierosy i jedzenie staje mi w przełyku, obrastając różowymi tkankami.
Dlaczego jesteś taka smutna? Dlaczego jesteś taka smutna dzisiaj? Czy coś się stało, czy urodziłaś dziecko? - wkładają mi w usta papierosa i okręcają mnie szalikiem dokoła, dokoła, po same buty, aż nie mogę się ruszyć. Nic, nic, po prostu jestem ostatnio bardzo zajęta, zamierzam podłożyć bombę pod świat, zamierzam to wszystko wysadzić.











4 komentarze: